Artykuły

Akihabara

Dla wielu osób, szczególnie fanów mang i anime, jest jednym z głównych powodów, aby odwiedzić Tokio. To swoista mekka japońskiej popkultury i elektronicznych gadżetów zwana Elektronicznym Miasteczkiem.

Akihabara (秋葉原), czy też Akiba, jak się ją w skrócie nazywa, to głośna i kolorowa dzielnica elektronicznych uciech. Warto wybrać się tam w weekend, bo wtedy główna ulica (Chūōdōri) jest na kilka godzin wyłączona z ruchu i można swobodnie spacerować wpadając raz za razem do jakiegoś sklepu. A tych jest tutaj tyle, że nie sposób ich zliczyć. Elektronika wylewa się wręcz na ulicę i co rusz słychać nawoływania sprzedawców, że tylko tu najlepsze ceny, tylko tu najlepszy towar etc. Witryny kuszą promocjami, kolorami i asortymentem. A kiedy już coś nas przekona i wejdziemy do środka, nierzadko można się zgubić. Sklepy mają zwykle po kilka pięter, a na każdym można spędzić dużo czasu. Do wyboru, do koloru – figurki (niektóre mniej lub bardziej nieprzyzwoite), mangi, roboty, gry i ich symulatory, aby spróbować swoich sił, całe piętra z modelami pociągów czy resorakami. Nie można zapomnieć, że Akihabara to także mnóstwo punktów sprzedaży AGD, sprzętu RTV i innego elektrycznego i elektronicznego wyposażenia.

Akiba to także jedno z tych miejsc, do których tłumnie ściągają otaku (オタク). Mianem tym określa się, często fanatycznych, miłośników głównie mang i anime. Ale nie tylko. Do Akiby zaczęli przyjeżdżać w późnych latach ’90 ubiegłego wieku. To oni spowodowali, że Elektroniczne Miasteczko zyskało nowego ducha i zaczęło być obiektem zainteresowania socjologów. Na otaku patrzy się czasami z pobłażaniem, nierzadko wzbudzają śmiech z powodu swojego wyglądu i nieporadnego zachowania. Taki stereotypowy obraz przedstawia swego czasu bardzo popularny w Japonii film Densha Otoko. Z tą subkulturą wiąże się także ciemna strona – nie cichną kontrowersje wokół zainteresowania nieletnimi lolitkami, które stanowią obiekt fascynacji otaku i często są bohaterkami erotycznych mang. Zarzuca się otaku, że tracą kontrolę nad swoim życiem i nie potrafią rozróżnić świata wirtualnego od prawdziwego życia. Socjolodzy wiążą fenomen otaku także ze sposobem wychowania chłopców w Japonii oraz problemami społecznymi, jakie dotykają mężczyzn przed czterdziestym rokiem życia, np. brak stałej pracy i trudności w nawiązywaniu kontaktów z innymi.

Nierzadko fani wydaja na swoje zainteresowania tysiące, jeśli nie miliony jenów. Gdzieniegdzie można natknąć się na itasha (痛車), czy tez moesha (萌え車), czyli barwne samochody fanów mang i anime. Często wyglądają równie ciekawie także w środku i stanowią dumę swoich właścicieli – nierzadko nadaje się im nawet imiona.  Nazwa itasha początkowo określała importowane, zwykle włoskie, samochody w czasach, gdy w Japonii posiadanie takiego było swoistą modą i oznaką luksusu. Z czasem mianem tym zaczęto określać ozdabiane samochody (od dwóch japońskich słów: itai, czyli „bolący, cierpiący” oraz sha, czyli „pojazd, samochód”, co mogło oznaczać np. cierpienie z powodu ogromnych wydatków na tego typu samochód). Każdego roku organizowane są specjalne konwenty dla właścicieli tych pojazdów, tzw. Autosarōne (あうとさろーね). Podobnie ozdabiane są także motory (itansha 痛単車) oraz rowery (itachari 痛チャリ).

Nie można zapomnieć także o tzw. maid cafés (meido kafe  メイドカフェ  ), do których zapraszają nas ubrane w lolicie stroje młode panny rozdające ulotki na ulicach. Z reguły są bardzo nieśmiałe, więc zrobienie im dobrego zdjęcia graniczy niemalże z cudem. A co się robi w owych kawiarniach? Ogólnie rzecz ujmując jest się obsługiwanym przez kelnerki ubrane w stroje inspirowane francuskimi pokojówkami, które swoich gości tytułują mianem „pan” (master) i już od progu witają klientów słowami: Welcome home, Master, zabawiają rozmową, proponują udział w różnych grach i zabawach. Wbrew pozorom maid cafés są także popularne wśród kobiet, nie wspominając nawet o tym, jak dużą stanowią atrakcję dla zagranicznych turystów. Innego rodzaju kawiarnie to manga kissaten (mangakissa マンガ喫茶), które zwykle czynne są całą dobę. Wynajmujemy tam boks wyposażony w wygodny fotel oraz komputer i możemy korzystać z Internetu, grać, oglądać filmy, czytać mangi. W cenę czasami wliczone są napoje oraz korzystanie z prysznica, dlatego zdarza się, że osoby udają się do mangakissa, aby przespać noc, gdy np. ucieknie im ostatni pociąg.

Już samo spacerowanie poprzez Akibę jest interesujące. Fasady wielu budynków ozdobione są nie tylko neonami i reklamami, ale także postaciami z gier, mang i anime. Czasami można natknąć się na premierę jakiegoś nowego gadżetu, gry czy animacji. Przez Elektroniczne Miateczko przepływa rzeka Kanda i jest tu wiele mostów. W samym środku Akiby znajduje się np. charakterystyczny Manseibashi (万世橋) swoim wyglądem odbiegający od tego, co znajduje się wokół niego – wygląda, jak z innej epoki. W Akibie jest także gdzie zjeść – poza wspomnianymi już maid i manga cafés jest mnóstwo małych knajpek, również typu fast-food, a także zwykle oblegana Gundam Cafe oraz AKB48 CAFE&SHOP, w której można także zobaczyć występ tej grupy. W związku z tym, że AKB48 liczy kilkadziesiąt dziewczyn nie wszystkie występują na raz, ale podzielone są na małe grupy, które każdego dnia dają koncert w Akihabarze.

A gdy już będziemy mieli dość tego wszystkiego, tych wszystkich dźwięków, świateł, gier i zabaw możemy zajrzeć do pobliskiego chramu shintō, aby trochę się wyciszyć. Tereny Kanda-myōjin (神田明神) to bardzo urokliwe miejsce. Budynki pięknie się prezentują, warto zatrzymać wzrok na rzeźbionych detalach, więc nic dziwnego, że często natknąć się tutaj można na tradycyjny ślub – otoczenie sprzyja takiej ceremonii, a zdjęcia na tle głównej hali chramu to obowiązkowa pamiątka.

Historia tego chramu sięga VIII wieku, kiedy to wybudowano go w wiosce Shibasaki. Dopiero na początku XVII wieku chram został przeniesiony w obecne miejsce. Wiele razy był przebudowywany, a ostatnia rekonstrukcja z wykorzystaniem betonu pochodzi z 1934 roku, kiedy chram został odbudowany po zniszczeniu w czasie wielkiego trzęsienia ziemi w 1923 roku. Ale i tu wkradła się japońska popkultura. Wystarczy spojrzeć na wotywne tabliczki ema (絵馬). Zamiast wizerunków bóstw czy symboli shintō zobaczymy na nich kawaii postacie, często także bohaterów popularnych mang i anime. Chram odwiedzany jest więc nie tylko przez biznesmenów chcących wyprosić u bóstw szczęście w interesach, ale także maniaków komputerowych, którzy chcą zapewnić swoim gadżetom większą trwałość czy zapobiec kradzieżom. Można tu kupić specjalne amulety wyglądające jak sprzęt komputerowy i karty pamięci pobłogosławione przez kapłanów, a nawet zamówić ceremonię z błogosławieństwem dla swojego komputera.

Akihabara to kolejny przykład swoistego miksu tradycji i nowoczesności.  Handel kwitł tu już w latach ’60 ubiegłego wieku, a niektóre sklepiki istnieją do dziś w niezmienionym niemal kształcie. Może i Akiba lata świetności ma już za sobą, ale nadal jest to miejsce warte uwagi, co podkreślają członkowie Stowarzyszenia Promocji Turystyki Akihabara. Na pewno warto tu zajrzeć, jeśli nie na zakupy, to chociaż na chwilę zabawy.

Artykuły, 16 kwi 2013