Artykuły

O tajemniczym świecie gejsz i fascynującej Japonii w rozmowie z Elżbietą Bargieł, gejszą Natsu

Piąty Smak: Jak to się wszystko zaczęło?

Ela: Od zauroczenia 🙂 Choć muszę przyznać, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Wszystko zaczęło się od wyjazdu do Japonii z zespołem muzycznym na półroczny kontrakt. Dzięki tej szansie, mogłam osobiście poznać ten kraj, obyczaje, mentalność ludzi.  Początkowo wszystko było dla mnie nowe, nieznane. Najbardziej intrygujące były momenty, kiedy sama mogłam odkrywać tą „inność”. Mimo tego, że przez moje 3 wyjazdy (łącznie 13 miesięcy), mogłam zbliżyć się do japońskiej kultury i nieco bardziej ją zrozumieć, Japonia zawsze będzie dla mnie światem „po drugiej stronie lustra”.  Ale właśnie to czyni ją tak interesującą i pociągającą – zachęca do poznawania jej cały czas na nowo.

Piąty Smak: Skąd fascynacja Japonią i światem gejsz?

Ela: Gdyby nie wyjazd, pewnie nadal żyłabym w przeświadczeniu, że Japonia to kraj „dziwnych” skośnookich ludzi, którzy codziennie zajadają się sushi… Nippon to kraj sprzeczności, ale mnie pociąga w nim to, co „stare”. Po powrocie do Polski, swoją fascynacją zaraziłam ludzi wokół siebie, a największego bakcyla załapała Mama. 🙂 W miarę zbliżania się do tej kultury, zaczęłyśmy interesować się tym, co charakterystyczne. Dzięki temu dotarłyśmy do świata gejsz.

 Taniec z gałązkami

Piąty Smak: Czym zajmuje się Gejsza-Art?

Ela: Odkrywaniem mało znanej strony orientu; przybliżaniem Japonii tym, którzy nie mieli możliwości się tam (jeszcze) znaleźć; a przede wszystkich „zarażaniem” chęcią poznania nowej, ciekawej i intrygującej kultury Kraju Kwitnącej Wiśni. Zajmujemy się działalnością koncertowo-artystyczną i chcemy promować kulturę Nipponu, starając się być jak najbliżej prawdy/oryginału. Zważywszy na liczne trudności, niewątpliwie bywa to niezwykle ciężkim zadaniem. W swojej ofercie staramy się zawrzeć to, czym charakteryzuje się kultura tego niezwykłego kraju. Między innymi wykonujemy muzykę na tradycyjnych japońskich instrumentach, tańczymy tańce gejsz, gramy na instrumentach smyczkowych aranżowane utwory i  nie tylko. Cały czas poszerzamy naszą ofertę w różne atrakcje i zajęcia warsztatowe. Współpracujemy również z ludźmi, którzy kochają ten kraj i sami zajmują się jakimś małym wycinkiem japońskiej rzeczywistości.

Piąty Smak: Czy pasja muzyczna i fascynacja Krajem Kwitnącej Wiśni to dobry duet?

Ela: Zdecydowanie. Ponieważ wszystkie jesteśmy muzykami, nie wyobrażamy sobie życia bez muzyki. Cały pomysł zbudowany był przede wszystkim na bazie kwartetu smyczkowego i od tego też wszystko się zaczęło. Chciałyśmy pokazać Europejczykom specyficzny i szczególny rodzaj wyrazu muzycznego, a tym samym przybliżyć świat orientalnych dźwięków. W kwartecie wykonujemy aranżowaną muzykę japońską w sukniach wieczorowych wykonanych z oryginalnych kimon japońskich tzw.uchikake. Dużą pomocą i ciekawostką są również oryginalne instrumenty, jak cztery shamiseny czy koto, które sprowadziłyśmy prosto z Japonii i których jesteśmy szczęśliwymi posiadaczkami.  Cały czas mamy nadzieję, że nasze zbiory będą się powiększać.

Kwartet smyczkowy Kimono-Dress

Piąty Smak: Shamisen czy skrzypce?

Ela: Koto. 🙂 To pytanie zdecydowanie mogę zaliczyć do kategorii trudnych. To jakby wybierać między polskimi pierogami a sushi (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Przede wszystkim muszę zacząć od tego, że skrzypce to instrument, który towarzyszy mi od pierwszych lat życia. Trudno byłoby mi je porównywać do czegokolwiek, bo nie mogą się równać z niczym. Są mi bardzo bliskie, a dzięki nim przeżyłam w swoim życiu niejedną przygodę (m.in. właśnie podróż do Japonii). Z drugiej strony shamisen, czy właśnie wspomniane koto, to instrumenty, które odkryłam stosunkowo niedawno.  Niewątpliwie są wyrazistą wizytówką orientu, czyli tego, co mnie zauroczyło i co cały czas mnie w nich pociąga. Dla odbiorców natomiast to pewnie kwestia gustu. Czy ktoś woli pierogi, czy czasem ma ochotę na sushi, a może w ogóle nie odpowiada mu smak orientalnych potraw…? Pewne jest to, że muzyka wykonywana na shamisenach, koto czy shakuhachi (japoński flet) jest dość specyficzna i dla niewprawionego ucha jest formą ciekawostki. Właśnie dlatego, starając się wyjść naprzeciw oczekiwaniom, przemycamy  japońskie melodie również w aranżacjach na kwartet smyczkowy, w zjawiskowych „japońskich” sukniach..

Piąty Smak: Proszę opowiedz trochę o waszych strojach, makijażu, perukach.

Ela: Rzeczy, które posiadamy w swoich zbiorach, to głównie oryginalne elementy, przywiezione bądź sprowadzone prosto z Japonii. Stroje, w których występujemy składają się z wielu elementów, dlatego charakteryzacja zajmuje nam dość dużo czasu.  Nie ukrywam również, że wpływa to także na komfort występów. Te elementy to m.in.:  ważące ok. 2 kg peruki, ozdoby do włosów tzw. kanzashi, szyte kimona, ręcznie zdobione motywami pór roku, pasy obi, skarpetki tabi, buty geta czy zori, wachlarze do tańca i oczywiście oryginalny makijaż shironuri. Wszystkie te elementy staramy się jak najlepiej dopasować, żeby zbliżyć się do oryginału. Wiemy jednak, że z wielu względów nie jest to do końca możliwe. Cała charakteryzacja i nasze występy mają zachęcić do sięgnięcia w głąb ciekawej kultury i być inspiracją dla naszych odbiorców, do dalszych poszukiwań.

 Taniec z parasolkami

Piąty Smak: Jak jesteście odbierane na występach, spotkaniach?

Ela: Zawsze jesteśmy dość zauważalne. 🙂 Muszę przyznać, że wzbudzamy duże zainteresowanie i spotykamy się z pochlebnymi opiniami, co jest bardzo miłe i niezwykle nas cieszy. Ponieważ jesteśmy Kostiumową Agencją Artystyczną, kładziemy nacisk nie tylko na wyraz artystyczny, ale ważny jest dla nas również aspekt wizualny.  Dzięki temu bardzo często proszone jesteśmy o możliwość  np. wykonania z nami zdjęć. Poza tym, jeśli tylko nadarzają się takie  okazje, po występach jesteśmy zagadywane i pytane o źródło naszej pasji, o nasze występy, o kulturę Japonii… Na takich spotkaniach zauważamy coraz większe zainteresowanie tym krajem. Są to dla nas niezwykle pozytywne momenty, bo przecież właśnie to jest naszym celem 🙂

Piąty Smak: Który występ/wydarzenie okazał się być najbardziej zapadający w pamięć?

Ela: Tak naprawdę każdy koncert jest dla nas ważny i wyjątkowy, bo każdy jest inny. Niemniej najbardziej zapadł nam w pamięci koncert charytatywny w NCK (Nowohuckie Centrum Kultury), który same organizowałyśmy. Było to nie lada wyzwanie, ponieważ w dwie osoby musiałyśmy nie tylko zająć się częścią artystyczną, ale również całą organizacją. W koncercie brało udział  bardzo wielu wykonawców. Oprócz naszych występów widzowie mogli zobaczyć sztuki walki takie jak kendo, aikido, judo, małych karateków, muzykę na koto i shakuhachi, jak również stoiska z rękodziełem i wieloma japońskimi produktami. Imprezie przyświecał szczytny cel, ponieważ organizowana była dla ofiar tsunami w Japonii.

Piąty Smak: Łatwo przenieść kawałek Japonii do Polski?

Ela: Największą trudnością jest fakt, że Japonia jest tak daleko. Sprowadzenie wszystkich potrzebnych elementów staje się skomplikowanym zadaniem. Czasem musimy mierzyć się również z wciąż jeszcze obecnymi  stereotypami dotyczącymi Kraju Kwitnącej Wiśni. Choć niewątpliwie, społeczna świadomość na temat zwyczajów i kultury Japonii jest coraz większa i coraz więcej ludzi zaczyna np. uczyć się języka, kaligrafii, czy sztuk walki.  Fakt, że Japonia staje się nam bliska, potwierdzają również współpracujący z nami pasjonaci.

Shamiseny

Piąty Smak: A jak to było z podróżą do Japonii?

Ela: Wyjazd był podróżą życia, bo od niego wszystko się zaczęło. Mimo, że nie miałam wiele czasu na zwiedzanie (będąc przecież w pracy), ten krótki czas był wystarczający, żeby po powrocie zarazić tym hobby moją rodzinę, przyjaciół i przekonać męża, że wyjazd do Japonii to jego marzenie. 🙂 Myślę, że najlepszym dowodem na potwierdzenie faktu, że jest to magiczne miejsce, są moje ciągłe powroty do Nipponu. Ale tego nie można opowiedzieć, to trzeba zobaczyć i przeżyć samemu… Polecam.

Piąty Smak: Gejsza to…?

Ela: Kobieta sztuki, Motyl nocy, uosobienie kunsztu,  jednym słowem artystka …Ale może tym razem odpowiem na to pytanie, przytaczając fragment swojej pracy magisterskiej. Gejsza to:

„eteryczna istota, a zarazem „twarda kobieta interesu”, artystka z odrobiną kokieterii, „reprezentantka jednej z wielu grup zawodowych”, istota „sprzedająca złudzenia”, a jednocześnie „specjalistka od tradycyjnej sztuki japońskiej”, relikt historii, a przede wszystkim „unikalny twór japońskiej kultury, głęboko zakorzeniony w tamtejszej tradycji”.
To „ucieleśnienie wszystkiego co tajemnicze, egzotyczne, czarujące, słowem- motyl, który przez przypadek albo cud zabłąkał się i przybrał ludzką postać.”

Piąty Smak: Co szczególnie urzeka w byciu gejszą?

Ela: O to trzeba byłoby zapytać każdą z nas z osobna, bo pewnie dla każdej jest to coś innego. Jednego mogę być pewna, jeśli by nie urzekało, nie byłoby „Gejsza-Art”. Jest dużo elementów, które sprawiają, że mimo różnych wzlotów i upadków, cały czas chcemy się rozwijać, zgłębiać wiedzę i szlifować umiejętności. Mimo, że jesteśmy muzykami i w jakiejś cząstce jesteśmy bliżej tego artystycznego świata gejsz,  to jednak jest jedynie jego małym wycinkiem. Mam wrażenie, że jak się już zacznie obcować z kulturą Kaju Kwitnącej Wiśni, to  sama zaczyna wciągać. Trudno wskazać to coś. Japonia pociąga m.in. mentalnością ludzi, strojami, dokładnością, poświęceniem, poszanowaniem drugiego człowieka, skrupulatnością, przywiązaniem do tradycji… Niewątpliwie urok „japońskości” tkwi w szczegółach, których nie brak w świecie gejsz…

Piąty Smak: Najbliższe plany i marzenia? Może jakiś koncert we Wrocławiu?

Ela: Jak na razie najbliższym planem jest kolejny (czwarty już) wyjazd do Japonii, na który nie mogę się już doczekać 🙂 Dzięki niemu będę mogła wzbogacić nasze zbiory. Bogatsza w doświadczenia wrócę z nową energią, więc nie wykluczone, że spotkamy się we Wrocławiu. Zachęcam do śledzenia naszych poczynań w zakładce „aktualności”.

Piąty Smak: Dziękuję za rozmowę.

Zdjęcia: archiwum „Gejsza-Art”

Elżbieta Bargieł założycielka Kostiumowej Agencji Artystycznej „Gejsza-Art”. Skrzypaczka, absolwentka Liceum Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Krakowie oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego, specjalność animacja społeczno-kulturowa. Na przełomie 2007 i 2008 oraz w 2011 i w 2012 roku przebywała w Japonii, jako muzyk kwartetu smyczkowego. Trzynastomiesięczny kontakt z Krajem Kwitnącej Wiśni zaowocował fascynacją tamtejszą kulturą i próbą przeniesienia jej na grunt polski. „Gejsza-Art” prowadzi szeroką działalność artystyczną – koncerty, warsztaty i pokazy, a także umożliwia przeistoczenie się w gejszę w swoim atelier.

Artykuły, 30 mar 2013